Park miejski

Ray

<Spojrzał na nią.>
-Rozchorujesz się w końcu.
<Starał się by w jego głosie nie było słychać zmartwienia.>
-Chcesz coś do picia? Zajmij jakiś stolik...

Kari-chan

<Kiwnęła głową bez słowa i przedarła się przez tłum w poszukiwaniu wolnego stolika, jednak nic takiego nie znalazła. Nikomu się nie uśmiechało wyjście w deszcz. Dziewczyna stała zziębnięta i bezradna>

Ray

<Jeszcze na chwilę do Niej podszedł.>
-Co do picia?
<Uśmiechnąl się zakłopotany. Spojrzał na stolik przy którym siedział jakiś łysy chłopak w bluzie z kapturem i luźnych spodniach. Podszedł do niego i po chwili "namówił" go do zwolnienia stolika. Zawołał Kari każąc jej usiąść. Wzruszył ramionami jeszcze raz pytając.>
-To co chcesz?

Kari-chan

- Obojętnie. Byle coś ciepłego
<szepnęła zajmując miejsce przy stoliku. >

Ray

<Wszedł do środka. Była tam kilkuosobowa kolejka, ale szybko się przemieszczała. W końcu barman zapytał raya co podać.

Wrócił do dziewczyny z kubkiem herbaty w jednej ręce i małym piwem w drugiej. Usiadł przy stoliku naprzeciw niej.>
-jak sie czujesz?

Kari-chan

- Bywało gorzej
<powiedziałą cicho i uśmiechnęła się krótko. Odgarnęła włosy z czoła i upiła kilka łyków herbaty>

Ray

<Spojrzał na Nią troskliwie.>
-Chcesz żebym poszukał jakiegoś sklepu gdzie można dostać parasol?
<Zerknął w stronę parku. Ciągle padał deszcz i wygladało na to, że szybko nie przestanie.>

Kari-chan

- Może ci sięzejść i sam sieprzeziębisz
<zauważyła serdecznie>
- Wiesz nie chce cię mieć na sumieniu.

Ray

-A co powiesz ojcu jak Cię taką zobaczy? Przecież, chyba, wie, że z kimśtam byłaś...
<Spojrzał jeszcze raz w stronę parku. Pociągnął łyk z kufla przez chwilę patrząc na deszcz.>
-Wcale nie musiałabyś mieć mnie na sumieniu...

Kari-chan

- Nie mieszkam z ojcem.
<powiedziała głucho sącząc herbatę >
- Tak więc mnie nie zobaczy...

Ray

-Przepraszam, zapomniałem.
<Spojrzał na Nią.>
-Ech, a co jak będzie tak lało przez cały dzień?
<Spytał lekko zdenerwowany.>

Kari-chan

- Nic sie nie stało
<zerknęła za siebie na deszcz który lał nieustannie>
- To bedziemy mieli problem..
<powiedziała cicho>

Ray

-Problem?
<Spytał nieco poirytowany.>
-Nie mam ochoty siedzieć w tym tłumie i czekać aż przestanie padać.
<Spojrzał ze zrezygnowaniem na kufel piwa.>

Kari-chan

- W taki mrazie idź i moknij
<powiedziała sucho krzyżując ręce>

Ray

<Spojrzał na nią, ale nie odezwał się. Po chwili znów patrzył w deszcz. Westchnął cicho.>
-Więc co my tu będziemy robić?
<Spytał zrezygnowanym głosem.>