*Szkolny korytarz*

Minako

<nauczycielka dała Uzuki klucz>
-Zamknij klase jak wszyscy wyjdą.
<rzuciła nieprzyjemne spojrzenie na klase i wyszła>
-Nareszcie ta wiedźma se wyszła.
<mrukneła Minako>
-Juz wole tego babola co jest na emeryturze.
<xP>

Uzuki

-Dobrze prosze pani.
<powiedziała miłym głosem. Gdy tylko nauczycielka wyszła przewróciła oczami i szybko sie spakowała, układając wszystko dokładnie w plecaku>
-No ruszać się. Nie bede tu na was wieki czekać.
<powiedziała ponaglającym tonem>

Honou

<Honou powoli podniósł się z krzesła, spakował i ruszył w stronę drzwi. Mijając Uzuki, obdarował ją niezbyt przyjaznym spojrzeniem.>
"Za kogo ona się uważa..."

Uzuki

<gdy zopbaczyła jego spojrzenie przez sekunde na jej twarzy widać było lekkie zaskoczenie po czym uśmiechnęła się do niego jadowiecie>
-A ty zwłaszcza, Hikari. Spóźnianie, to przecież w twoim stylu. A no tak, zapomniałam. Ty się spuźniasz tylko NA lekcje.
<syknęła po czym uśmiechnęła się słodziutko ręką majestatycznie wskazując mu drzwi>

Honou

-Masz rację.
<Oparł się o scianę przy drzwiach.>
-Postoję sobie tu, nie zaszkodzi jeżeli spóźnię się na następną.

Uzuki

<spojrzała na niego na wpół oburzonym na wpół morderczym wzrokiem>
-Chyba rzartujesz...
<warknęła>

Honou

-Nieee, niby czemu miałbym żartować?
<Spojrzał na nią drwiąco>
-Ah, strasznie ciągnie mnie dziś do nauki.
<Przeszedł obok Uzuki. Usiadł za biurkiem nauczycielki.>
-Fajnie tu.

Uzuki

<powoli przeniosła wzork na Honou. Jej powieka lekko drgnęła, a dłonie zacisnęły się w pięści>
-Słuchaj mnie, Hikari...
<syknęła podchodzac do niego>
-Mam ważny ineteres do załatwienia na tej przerwie, a niezwykłam się spuźnia jeśli chodzi o interesy. Wyłaź stąd natychmiast...
<warknęła>

Honou

-Ah, interesy, rzecz święta...
<Powiedział ironicznym tonem.>
-A jeśli nie zechcę stąd wyjść?

Uzuki

-To stąd wylecisz...
<warknęła zaciskając pięści jeszcze mocniej>

Honou

-Ah, to będzie na pewno miłe doświadczenie.
<Nie zwracając uwagi na zdenerwowaną Uzuki, wyjął z plecaka kanapkę i bezczelnie zaczął jeść.>

Uzuki

-Słuchaj, bałwanie!!
<wybuchła>
-Wyłaź stąd natychmiast albo niedożyjesz kolejnego spuźnienia!!
<wrzasnęła wskazując mu ręką drzwi>

Honou

-Bałwanie?
<Rozejrzał się>
-To miało być do mnie? Nieee, chyba się przesłyszałem.
<Zahihotał>

Uzuki

Chwyciła go za kołnierz>
-Słuchaj, matole. Wypad stąd, albo zapenie ci serwis.
<warknęła>

Honou

-Dobrze, Słonko, bez nerwów. =="
<Wyrwał się Uzuki, poprawił kołnierz i skierował w stronę drzwi.>