*Szkolny korytarz*

Makoto

<w tym samym momencie Patrice jęknęła głośno i złapała się za kostkę z wyrazem bólu na twarzy>
- To chyba podczas rozgrzewki, oj jak boli!
<powiedziała głośno>

Kari-chan

Dobra nasza!
- Panie profesorze Patrice chyba skręciłą kostkę, trzeba jej iść do gabinetu lekarskiego
<mężczyzna popatrzył na Kari i na Makoto i w końcu mruknął>
- Dobrze, zaprowadź ją Tateshi
<Kari kiwnęłą głową i wzięła Mako pod ramię>
- No dalej utykaj czy coś..
<szepnęła w jej tronę>

Makoto

<Makoto starała się jak najlepiej zaimprowizować ból w kostce. Podtrzymywała się Kari i utykała w dordze do szkoły. Kiedy w końcu znalazły się na korytarzu, Patrice puściła rękę Kari i wyprostowała się, odrzuciwszy włosy do tyłu>
- Powinni nam przyznać Oskara.
<zaśmiała się>

Kari-chan

<Usiadła na niskiej ławeczce i westchnęła>
- Gorzej jeśli przyjdzie mu do głowy zapytać pielęgniarkę o twoją kostkę
<zauważyła>

Makoto

<spojrzała na nią. Po chwili pokręciła głową>
- Nie sądzę... Przecież Ci mówiłam, że to fajny gość.
<uśmiechnęła się>

Kari-chan

- No to chyba, że tak
<na jej twarz wrócił uśmiech>
- Nie wiem jak tobie, ale mnie strasznie chce się pić
<powiedziała wstajac. Szukała drobnych w spodenkach>

Makoto

<kiwnęła głową z śmiechem>
- Ja również.
<powiedziała, po czym skierowała sie do szatni dziewcząt>
- Nigdy nie trzymam przy sobie pieniędzy.
<wyjaśniła>

Kari-chan

- Całkiem rozsądnie
<uśmiechnęłą się wyjmując monety ze spodenek>
- Zobaczymy się przy automacie, ok?

Makoto

<uśmiechnęła się i pokiwała głową>
- W takim razie do zobaczenia za klika minut!
<pomachała jej i zniknęła za progiem>

Kari-chan

<Kari podeszła do automatu zastanawiajac sie co sobie kupić>
- E... niech będzie sok..
<murknęłąai automat wyrzucił kartonik i słomkę. Usiadła na ławeczce racząc sie sokiem i czekając na Makoto>

Makoto

Kari-chan

- Stało sie coś?
<zapytała pociągając napój ze słomki>

Makoto

- Włamali mi się do szafki. Niby ten kod rozpoznający odciski palców miał być taki niezawodny... Producenta czeka rozczarowanie.
<mruknęła i wypiła nieco coli, nie patrząc na Kari>

Kari-chan

- O cholera...
<mruknęła >
- Zginęło ci coś wartościowego?
<zapytała po chwili>

Makoto

<wzruszyła ramionami>
- Ukradli kilkanaście moich szkiców, złamali ołówki, a na niektórych rysunkach domalowali wąsy i inne bzdety.
<powiedziała, zła>
- Najwidoczniej nie podoba im się to, co robię.
<stwierdziła beznamętnie i dopiła colę. Zaczęła przyglądać się puszcze po coli. W końcu z impetem wrzuciła ją do kosza>